niedziela, 16 listopada 2014

Ciąg dalszy Elijah i jego przyjaciół!!

O to ciąg dalszy już w sumie opowiadania Elijah i jego przyjaciół powiem tylko tyle że mam przygotowany jeden dział ale wstawiam najpierw wcześniejszy bo chyba będę robić tak że zawsze będę coś wstawiać dopiero kiedy będę dział do przodu.



Dzisiaj wstałem wypoczęty pierwsze rzeczy które trzeba zrobić rano uwaga: 1. zjeść śniadanie, 2.napić się cholernej kawy która nie pobudza!!, 3.Poranny prysznic i mycie zębów i takie tam bla bla… Dzisiaj nie miałem nic w planach. A że byłem bezrobotnym a na czynsz jakość trzeba zarobić to trzeba było ruszyć dupę i poszukać jakichś ogłoszeń pracy. Hmm a więc Internecie jakie oferty życia zaoferujesz. Kurwa… Pierwsza oferta pracy Mcdonald fufufufu!! Nie wiem czy to moje przeznaczenie ale ja się mu nie dam wszędzie ten Mcdonald a jak nie to inny fast-food. Hmm co tam dalej ciekawszego się przewija. O praca dorywcza w jakiejś kawiarni. Nie czekaj jakoś nie wyobrażam siebie w roli kelnera. Przecież ja nienawidzę ludzi!! Chociaż to może być doskonała okazja do oblewania ich gorącą kawą albo rzucania lodami, sernikiem… Muahahaha biorę tą pracę!! O nie muszę się pośpieszyć najlepiej pójdę tam dzisiaj i zaniosę swoje CV i list motywacyjny.
Parę godzin później w kawiarni…
-Dzień dobry ja w sprawie pracy. (Che che jeśli kobieta prowadzi tą kawiarnię to nie oprze się mojemu urokowi i mnie przyjmie).
Tak mam szczęście to kobieta wow ale ładna…
-Proszę pana!!
-Tak ja przepraszam trochę się zamyśliłem. Przyszedłem ponieważ jestem zainteresowany pracą w tym lokalu.
-Dobrze jesteś zatrudniomy!!
-(Wait?? Wut??) Ale tak już nawet nie widziała pani mojego CV.
-Tak ale widzę twoją urodę kochasiu (Puściła mi zalotne oczko).Dobrze ale do konkretów mam niestety mało pracowników i mało klientów postanowiła zrobić coś nowego. Od teraz ta kawiarnia będzie skupiać się na żeńskich klientach.
-(Yay więcej dziewczyn boże to chyba niebo!!) A ile pani proponuje na miesiąc?
-Na początek 1tyś przez 2 miesiące jeśli się sprawdzisz podniosę pensję do 1500 albo jeśli będziesz naprawdę dobry to do 1750 (i znów puściła oczko).
-Dobrze zgadzam się a co miałbym robić??
-Hmm mam pomysł przyjdziesz jutro to cię sprawdzę Ok??
-Dobrze o której mam być??
-Może po godzinach zamknięcia czyli 22:00. Tak wiem że to późno ale wcześniej się nie da przyjeżdża ekipa i zmieniamy trochę wystrój wnętrza.
-To ja już lecę dziękuję J.
-Nie zaraz wracaj ale teraz mam czas żeby cię poznać! Zjesz ze mną naszą szarlotkę z lodami.
-Dobrze.
Chwilę później przy jednym stolików w kawiarni…
-Dobrze a więc czego to ja się mogę ciebie zapytać… A no tak przecież jeszcze nie poznałam twojego imienia!
-Elijah Milchaelis. Miło mi. (pocałowałem ją w rękę hihhi jest moja. Jest młoda ma chyba z 23 lata na moje oko).
-O boże jaki wychowany! A ja jestem Isabel Monroe. Mam 24 lata i założyłam tą kawiarnię dość niedawno z pół roku temu.
-Może dam ci moje CV to coś jednak przeczytasz??
-No a racja, stale nie mogę się przyzwyczaić że jestem tu szefową (Powiedziała to zarumieniona) ale posiadać własny interes to nie łatwe zadanie ehh.
-A mam pytanie dlaczego wybrałaś mnie nie patrząc w ogóle na moje CV??
-Hmm dowiesz się tego jutro hihih.
-Dobrze. A właśnie może chcesz mój numer w razie czego gdybyś jutro nie mogła się spotkać lub coś.
-Okay to ja ci też podam mój J. Widzę z twojego CV że jesteś Grafikiem komputerowy. O to dobrze się składa zaprojektujesz mi nowe logo kawiarni.
-Okay tylko musisz powiedzieć jakie konkretnie logo ma to być.
-Kurde teraz nie mam pomysłów ale potem ci wyślę sms.
-Dobra mam jeszcze pytanie dlaczego w tak młodym wieku założyłaś kawiarnię??
-Nie wiem narwana jestem hahaha.
(Narwana myślę że dogadała by się z Weri) Aha no dobra.
-O widzę że lubisz też gotować świetnie a więc zobaczymy co umiesz jutro w kuchni.
-Oj tam mieszkam sam więc muszę sobie gotować. A że jestem wybredny to też staram się w tym co gotuję najlepiej.
-Ja zajmuję się w kawiarni niestety wszystkim. A nie umiem gotować więc to chyba główny powód dlaczego klienci nie chcą tu przychodzić hahaha.
-Ale dzisiaj to nie ty przygotowywałaś szarlotkę??
-Nie na szczęście kucharkę już znalazłam. Brakuje mi tylko personelu. Jednak muszą to być tylko mężczyźni!!
-Dlaczego?? Bo kawiarnia skierowana jest do płci żeńskiej. A nic tak nie przyciąga kobiet jak młodzi piękni mężczyźni poza tym zawsze chciałam mieć własny harem hahaha.
-Wyczuwam fankę mang.
-Tak!! Też czytasz??
-Tak ale raczej typu Fullmetal alchemist, Prophecy, deadnote.
-A nie to ja bardziej romanse oraz pikantne melodramaty.
-No cóż każdy ma inny gust che che.
-No dobrze zdradzę ci trochę na temat nowego wystroju:3. Będzie to kawiarnia w którą będzie wplątany mangowy styl.
-O fajny pomysł już mi się podoba!!(tylko żeby z tą mangowością nie przesadziała…).
-Dobra ja wracam do pracy a ciebie już nie zatrzymuję aha i przejrzę twoje CV.
-Dobrze dowidzenia Isabel!!
-Bye Elijah!!
To pożegnanie brzmiało jak z tandetnego romansu hiszpańskiego. Ale jest!! W końcu mam pracę!! Woah musze napisać o tym do Weri i innych robimy dzisiaj imprezę z tej okazji!! Chociaż nie czekaj impreza lepiej nie. Napiszę tylko do Weri czy może się spotkać.
Kilka chwil później…
Weri odpisała że może się spotkać ale jest u niej kolega także spotkamy się w trójkę swoją drogą wspominała też że go znam ale nie chciała powiedzieć kto to ale nie ważne ale się cieszę.
UWAGA!! Wyjaśnienie od autora Elijah jest w stanie depresji jednak bierze leki antydepresyjne, przez co trochę mu łatwiej.
Elijah wchodzi do mieszkania Weri. Przeżył szok więc teraz ja autor muszę narratorować.A nie czekajcie już się pozbierał.
-Co-co dlaczego on tu jest nie!! (Największy demon tego świata nie!!).
-Uspokój się Elijah!! Bo znów dostaniesz ode mnie patelnią -Weri
-Cześć Elijah dlaczego tak chłodno mnie witasz.-nieznajomy znajomy Elijah.
-Jak to dlaczego!! Bo-bo ty nie!! (Zabijcie to zanim złorzy jaja).
Najgorszy z demonów mój były przyjaciel William. Okay krótka retrospekcja na temat Williama. Był moim dobrym przyjacielem swojego czasu mieszkaliśmy razem w moim mieszkaniu ale wyjawił mi najgorszą tajemnicę!! On jest gejem!! Nie że nie mam tolerancji przyjąłem to dość łagodnie powiedziałem "Aha… I dodałem że wcale nie jest to takie straszne i że nadal może być moim przyjacielem". Lecz rzecz w tym co stało się później… zachowywał się normalnie przez miesiąc od kiedy mi to powiedział ale potem zaczął się do mnie przystawiać błe… Ale to nic z tym co zrobił. Kiedyś pożyczyłem jego laptopa i wtedy odkryłem straszną prawdę!! On-on robił mi zdjęcia kiedy brałem prysznic lub kiedy byłem nagi w łazience nawet zainstalował kamerkę!! I wszystko znalazłem w folderze pod nazwą "seksi zdjęcia Elijah". Raczej wiadomo jak to się skończyło ja go wygoniłem z mieszkania i zerwałem wszelkie kontakty z nim. Ale teraz co on u licha robi u Weri!!
-Weri trzymaj mnie bo nie wytrzymam. - Elijah.
-O boże spotkałam go a jest moim przyjacielem tak jak ty to musiałam mu pomóc. - Weri.
-Elijah ja chciałem cię przeprosić za stare sprzeczki. - William.
-Jakie sprzeczki ty zboczeńcu robiłeś mi nagie zdjęcia i nagrywałeś filmiki!! Weri on ci w ogóle wytłumaczył co zrobił?!! - Elijah.
-Tak spokojnie ale to przecież już przeszłość i mimo to dobrze się dogadywaliście dopóki on nie wywinął ci takiego numeru. - Weri.
-Ale to jest niedorzeczność jak mam mu wybaczyć?!! - Elijah.
-Właśnie dlatego chciałem najpierw porozmawiać z Weri jak ma cię przeprosić. Naprawdę mi przykro. - William.
-Nie wiem co ma zrobić myślisz że powiem" o nic się nie stało spoko"?? - Elijah.
-Uspokój się ja przecież cię rzuciłam pamiętasz co się wtedy działo?? My ślę że to w porównaniu z tym to nic!! - Weri.
-Dobra masz rację przyjmuję przeprosiny. - Elijah.
-Jeny co się musiało dziać kiedy cię rzuciła że po prostu tak nagle jesteś potulny?? - William.
-Nie twoja sprawa!! - Elijah i Weri.
-Dobra rozumiem temat tabu. - William
- A tak w ogóle co się takiego stało że przed wejściem byłeś taki szczęśliwy. Bo raczej codziennie od ciebie nie dostaję sms typy "Szykuj szampana wygrałem życie!!". - Weri.
-A no racja ale najpierw usiądę. -Elijah. (Elijah usiadł jak najdalej od William w sumie tak daleko że siedzi po drugiej stronie stołu koło Weri).
-A więc moja miła uwaga!! Dostałem pracę!! - Elijah
-Wow nieźle ale za szybko tej pracy nie wybierałeś. Swoją drogą moja siostra też dostała pracę w warzywniaku a jej ciotka bla bla… - Weri
-Weri znów pleciesz głupoty tu chodzi o mnie halo!! Nie codziennie Elijah Michaelish dostaje pracę!! - Elijah
- No trudno dostawać pracę codziennie Che che ale w sumie zobaczymy czy cię nie wywalą po pierwszym dniu pracy. - Weri
- A weź spadaj!! - Elijah.
- Jej ale by z was była ładna para!! - Willi.
I tak na chwilę nastała niezręczna cisza. A po niej…
- Weri masz czarny worek?? - Elijah.
-Tak. Chyba wiem co chcesz zrobić już idę po patelnię. - Weri.
-Ej no co wy tacy mroczni się zrobiliście?? Ej no powiedzcie? - William.
- Trupy pytań nie zadają!! - Elijah.
- Ej no jesteście straszni!! - William.
Elijah i Weri - Przeszywający atak podwójnych mrocznych oczu… kilka chwil później William poległ i zamknął się w sobie.
- A więc skoro trup uciszony… Jaka to praca?? - Weri.
- Ano wiesz w kawiarni. Ale wypłatę niezłą mają jeszcze szefowa na mnie chyba leci. - Elijah.
- Che che na ciebie mogą lecieć ale chyba tylko muchy che che. ( totalnie zniszczyła chłopaka).
- Nienawidzę cię!! Ale wiesz co ta kawiarnia będzie miała raczej tylko żeńskich odwiedzających nie wiem jeszcze dlaczego ale zobaczymy czy tak będzie w ogóle. - Elijah
-Ej a czasami nie potrzebują tam jeszcze jakichś pracowników?? - William.
-Nawet o tym nie myśl gnido!! - Elijah.
-O dobry pomysł William idź zapytaj się o pracę i przy okazji poprawicie oboje swoje stosunki do siebie. - Elijah.
-Oo dobry pomysł poprawić stosunki z Elijah muahaha… - William.
-Mam nadzieję że myślałem o stosunkach jako relacjach społecznych w przeciwnym razie moja ręka znajdzie się niebezpiecznie blisko twojej twarzy!! - Elijah.
-Ooo chłopaki jaką wy byście fajną parą byli po prostu swett… - Weri.
-Zamknij się zagorzała yaoistko!!(to wyjaśnia dlaczego mu pomogła nie wiadomo co chodzi jej po tej brudnej głowie) - Elijah.
-Oj tam wiesz że sobie tylko żartuję. (szepcze) William bierz się za niego póki jest wolny!! - Weri.
Bam!! Tak brzmi spadająca głowa Weri o stuł.
- Ałaa!! jak mogłeś patrz krew mi z nosa cieknie!! - Weri
-Wydaje ci się to tylko okres. - Elijah. (totalny cios który rozgromił i tak już "dobitą" Weri).
-Jej wy naprawdę do siebie pasujecie. - Powiedział William i zginął na miejscu.
- A więc wracając do podstawowego tematu. Jutro mam przyjść do tej kawiarni i będę miał jakieś testy co potrafię. - Elijah.
- A ty coś w ogóle potrafisz??
- Weri dlaczego jesteś dzisiaj taka okropna dla mnie!! - Elijah.
-No nie wiem może dlatego że ktoś nie zna się na żartach i uderza moją głową o stół!! - Weri.
-A no tak a więc przepraszam!! Może nawet będę kucharzem!! Oh t by było wspaniałe. - Elijah.
-Ty miałbyś robić jedzenie!! Boże ja wtedy tam wyjeżdżam i jem wszystko!!
-Ej nie obrażaj… Zaraz czy ty właśnie sprawiłaś mi komplement?? - Elijah.
-Nie wydawało ci się. - Weri.
-Tak myślałem ;_;. - Elijah. Ej Weri może obudzimy w końcu tego trupa?? Chyba nie chcesz aby cała kuchnia była w krwi. - Elijah.
- Dobra więc trzeba go obudzić wiem jak to zrobić!! William Elijah jest w samych bokserkach!! - Weri.
-Co?? Gdzie?? Jak?? Pokaż !! - William
- William bo zaraz po raz trzeci umrzesz!! - Elijah.
-Dobra przepraszam aż mi się stare czasy przypomniały. - William.
-Ehh wybaczę ci to co powiedziałeś przez wzgląd na Weri która szykuje się na mnie z patelnią. - Elijah.
-Do usług!! - Weri.
-Dobra ja będę się zbierał na razie wam. - Elijah
-Zaraz ale byłeś tylko półgodziny!! - William.
-Sorry kolego ale uśpiliśmy cię na chwile więc połowy rozmowy nie pamiętasz. - Weri.
-A dlaczego mi to zrobiliście. - William.
-NIe martw się mogę jeszcze Elijah ogłuszyć. - Weri.
-Dlaczego mówiłaś to z uśmiechem na twarzy?? Dobra to ja lecę!! - Elijah.
-Nie czeka… - Próbował powiedzieć William ale jego marzenia przerwały drzwi.
Boże w końcu uwolniłem się od tej nieznośnej dwójki nie wiem co bym zrobił bez ludzi którzy mnie wkurzają. O nie właśnie przyznałem że sensem mojego życia są ludzie którzy mnie wkurzają co to ma być mózgu ranisz… A na jutro jeszcze w tej kawiarni mnie sprawdzą mam nadzieję że nie będę musiał niczego myć bo jeśli tak to się wkurwię ale w sumie ja lubię się wkurzać. Znów kurwa znów przyznałem że lubię być wkurzany che che che co ta Weri dodała do tej herbaty ?? Pewnie psychotropy che che. E serio nie mogę ale mam dobry humor.
Kilka chwil później w domu…
Dobra jeszcze zanim pójdę spać muszę wymyślić co by zrobić w kawiarni w kwestii jedzenia. Hmm… jest to kawiarnia skierowana w stronę kobiet a więc może jakieś słodkości… A już wiem zrobię naleśniki z malinami i truskawkami a to wszystko polane sosem waniliowym aż sam się teraz głodny zrobiłem. Zaraz a którą  mamy teraz godzinę?? O boże dochodzi już 1:30 jak to się stało… A no tak Weri  i William. Nadal nie rozumiem moich najbliższych ale cieszę się że ich mam bo inaczej straciłbym umysł chociaż przy nich i tak go tracę che che. Mam nadzieję że pani Isabel nie ma chłopaka bo tak teraz myślę że jest ładna i mądra a do tego zakłada własny biznes i pewnie ma kasę. Ah te myśli przed zaśnięciem. Właśnie mam jutro szmat czasu tak więc muszę coś wymyślić co będę jutro robić. A więc będę się Lenić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz