czwartek, 9 października 2014

Pierwsza historia!! #czytaj #bo #warto #xd

Okey dam wam początek historii którą napisałem. I nie patrzcie na interpunkcję bo jej nie ma xd tylko na tekst i przekaz i powiedźcie co mam zmienić :)





Nic tylko smutek! Cały świat zdaje się być szarym bezludnym miejscem nie wróć gdyby był szarym bezludnym miejscem byłoby lepiej więc jest on szarym i miejscem z ludźmi którzy nie zważają na nic. Jedyne co czuję to palącą nienawiść do ludzi. Nawet jeśli są dobrzy to dla mnie i tak powinni zniknąć. Jednak pojawia się oczywiście sprzeczność ja też jestem człowiekiem i co ja też powinienem zniknąć jeśli tak to proszę!! Nie cenię swojego życia nawet nie wiem po co istnieję. Czuję jakby rozpacz i ból całego świata istniały we mnie i wierciły dziurę w sercu. Czasem poddaję się tym uczucia i wtedy zapominam o całym świecie. Cały świat zbudowany z śmieci którymi jest każdy człowiek. Nasza przyszłość maluje się w ciemnych barwach. Czasami gdy idę ulicą widzę serca i krwiobiegi wszystkich ludzi którzy obok mnie przechodzą i mam ochotę wyrwać im serca. Codziennie każdy człowiek zbliża się do jego najpiękniejszej chwili w życiu "Śmierci".


Poniedziałek 7 rano najgorszy dzień każdego tygodnia. A tak w ogóle muszę się przedstawić jestem Elijah mam 20 lat mieszkam sam w wynajmowanym lokum skończyłem technikum artystyczne w kierunku grafiki cyfrowej.  I żyje jakoś choruję na Depresję tak ale innego rodzaju nienawidzę ludzi i otaczającego mnie świata co sprawia mi smutek i frustrację. Nie potrafię jeszcze odczuwać szczęścia i innych dobrych uczuć co sprawia że jestem chodzącą bombą nienawiści do świata. Już zaakceptowałem ten sta mój terapeuta radził mi rozszerzyć kontakty z innymi ludźmi próbowałem ale zawsze było to samo że inni ludzie to idioci. Nie znaczy to że nie posiadam przyjaciół których lubię. Posiadam ich ale też ich mam czasami dość po prostu byli dla mnie kiedyś ważni i tak zostało. W końcu człowiek to zwierzę stadne muszę z kimś rozmawiać i dzielić się moim przemyśleniami i spostrzeżeniami . Ehh za tydzień znów będę musiał poznać masę nowych ludzi. Następny etap w życiu to studia yay… Albo nie czekaj nie yay. Poniedziałek rano i do tego durna rozpuszczalna kawa która ma pomagać odzyskać energię, ale tak nie jest nic nie przywraca energii z rana. Ludziom się chyba zdaje że ta kawa przywraca energię bo ja tam ją piję od jakichś dwóch miechów i nic nie czuję ale zobaczymy może dzisiaj będzie lepiej. Po kawie i śniadaniu najlepiej wziąć poranny prysznic i tak on wybudza a nie ta głupia kawa. Kurwa!! Znowu mój durny sąsiad z góry bierze prysznic kiedy ja. Głupi tym nic nie robi siedzi w domu więc po co bierze prysznic! Nie rozumiem ludzi! Najgorsze w tym jest to że kiedy biorę prysznic i on bierze go w tej samej chwili to jego brudy czasami wypływają do mnie z odpływem błe nienawidzę poniedziałków. Po prysznicu czeka mnie jeszcze wybieranie ubrania bo dzisiaj jest ważny dzień. Tak właśnie dzisiaj idę na pierwszą od 3 miesięcy rozmowę o pracę. A w szkole nam mówili że będą się o nas bić bo grafików brakuje. Ta bzdury!!  Jedynym pracodawcom który się o nas bije jest Macdonald. Ale może będzie to mój szczęśliwy dzień. Dziwny budynek jak na agencje reklamowa cały podrapany żółty kolor ścian jak przed wojną albo gorzej. Okej wszedłem do środka jest trochę lepiej ale nadal brzydki limonowy kolor. Mają recepcję przy której siedzi jakaś emerytka.


-Dzień dobry proszę panią ja przyszedłem tu w sprawie pracy.

-Co?? Możesz powtórzyć nie za dobrze słyszę.

-(ehh nie ma to jak niesłyszący pracownik w RECEPCJI) Tak przyszedłem w sprawie pracy!!

-W sprawie prasy?!!

-Nie proszę panią! W sprawie PRACY!

-Ależ nie musi pan tak krzyczeć przecież zaraz zawołam kierownika.


Nie wcale nie muszę krzyczeć. Ah ten wiek emerytalny w sumie mnie pewnie też to czeka ale ja bym to robił specjalnie żeby wkurzać ludzi bo ich nienawidzę cheche ale to by było okrutne. No i poszła ta babina gdzieś ale ja już tak pięć minut czekam i aż mi ręce ścierpły. Teraz odczuwam że zimno mają w tym budynku. O jest przyszła.


-I co zgadza się??

-A kim pan jest?

-Jak to kim przed chwilą pani ze mną rozmawiała ja w sprawie pracy.

-A przepraszam choruję na Alzchimera już lecę.


Mieć pracownika który choruje na Alzchimera no nieźle. Ale kurwa ja nie mam wieczności może będzie lepiej jeśli po prostu szybko wyjdę stąd i zapomnę o tej pracy. Ale nie czekaj nie mogę pierwszy raz od 3 miechów ktoś odpowiedział na moje podanie o pracę. Przyszedł kierownik!


-Dzień dobry Jestem Elijah przyszedłem w sprawie rozmowy o pracę.

-A tak pamiętam przejrzałem wstępnie pana CV i proszę iść za mną do mojego gabinetu.


Gabinet jak gabinet tylko o co chodzi. Białe schludne biurko podłoga z szarych płytek ściany jak na korytarzu obok recepcji limonowe tylko był jeden szkopuł w żadnym normalnym gabinecie na ścianach nie ma głów jeleni, lisów czy też niedźwiedzi!! O co chodzi to agencja reklamowa czy klub kłusowników…


-Widzę że zagapił się pan na moje trofea łowieckie.

-Nie przepraszam są oczywiście oszałamiające! A wiec wracając do sedna na jakim stanowisko chce mnie pan zatrudnić.

-Widzę że mamy tutaj młodą krnąbrną do pracy osobę.

-Tak mam już kwalifikacje jednak będzie to moja pierwsza praca.

-Najpierw formalności. Czy pracował pan gdzieś wcześniej?

-(No ja jebie chyba mówiłem że to moja pierwsza praca) Nie już to panu mówiłem nie dosłyszał pan. Tak to moja pierwsza praca.

-Niech się pan uspokoi, panie Elaj…

-Jestem Elijah, tak wiem że to trudne imię (pff wcale nie jest takie trudne ale pewnie taki półgłówek nie umie go zapamiętać).

-A więc panie Elijah ma pan duże predyspozycje na naszego głównego grafika. Po za tym do pańskich obowiązków należałoby przyjmowanie klientów jak pan widzi mamy w recepcji panią Clarise jednak ona już nie dosłyszy.

-Tak ale mam pewne pytanie czy pracownik z alzheimerem nie powinien w ogóle pracować?

-Tak nie powinna pracować ale gdyby nie pracowała nie miałaby na leki.

-A rozumiem (ja bym i tak ją wywalił na co komu niesłyszący i zapominający pracownik). Czyli kiedy ja zajmę stanowisko na recepcji zwolni pan ją (oby tak proszę…proszę…).

-Nie wtedy znajdę jej mniej wymagającą dla niej pracę jak sprzątanie biura albo parzenie herbaty czy kawy.

-Aha no to dobrze babulinka się jeszcze przysłuży che che. (NIE!! Nie biorę tej pracy co to za gówno).

- Tak che che che. A no i pewnie to co pana interesuję wynagrodzenie.

-(pewnie marny tysiąc albo mniej).

-A więc może na początek  pół tyś.

-Przykro mi to zdecydowanie za mało.

-A co pan myśli że jesteśmy jakąś wygórowaną firmą?

-(Ta na pewno tak sądzę po ujrzeniu babci z alzheimerem i wadą słuchu do tego na recepcji!!) Nie ale proszę pana che che to jest po prostu śmieszne w Mcdonaldzie dają więcej kasy!!

-Tak ale my się rozwijamy niech pan pomyśli panie Ela…

-Jestem Elijah !! A po drugie wychodzę (Ehh pierwsza rozmowa od 3 miechów a oni chcą mnie w jakieś bagno wpędzić).

-Ale proszę zaczekać niech pan to jeszcze przemyśli!

-Nie dziękuję!


No i wyszedłem stamtąd szybkim krokiem co miałem zrobić. Nie dość że o 8 rano każą człowiekowi przychodzić to jeszcze proponują mu śmieszne wynagrodzenie. Pff kurwa co to ma być mam dość bycia poniżanym przez śmiesznych pracodawców. Zamierzam teraz wpaść na jakieś ciacho do mojej przyjaciółki Weri. Może ona ukoi moje nerwy. Weri jest blondynką o niebieskich oczach jest biska ma metr sześćdziesiąt pięć ale wygląda na anioła niestety dała mi kosza ale w zamian zostaliśmy przyjaciółmi. Ma ładną wynajmowaną przestrzeń w końcu jest dekoratorką wnętrz chociaż moje rozmowy z nią przypominają mi bardziej rozmowy z moim terapeutom ale no cóż. Mieszka na drugim piętrze ściana drzwi wejściowych jest w koloru ciemnej zieleni a na to położone są jeszcze złote paski które tworzą liście laurowe. Gdy wchodzi się do domu w pierwszej kolejności rzuca się kontrastujące wnętrze niektóre pokoje są całe białe a niektóre całe czarne Weri kieruję się jing i jang. Ma wspaniale wyposażoną kuchnię a ja lubię pichcić. Więc mógłbym u niej zostać wiecznoś.


-Cześć Weri!! (uściskam ją na przywitanie ponieważ lubię jej ciepło i perfumy oraz jędrne piersi ^^)

-Cześć !! Jak tam u ciebie? Wiesz ja już zdążyłam zaparzyć tradycyjną japońską herbatę "Sencha" A no i opowiadaj jak tam rozmowa. Aha no i wiesz co udało mi się zarobić 1tyś ale już go wydałam che che che. A i zapomniałam dodać mój pies jest chory także uważaj…

-Weri!! Weri!! CHALO!!

-Tak o co chodzi?

-Znów za dużo gadasz ja zdążyłem powiedzieć tylko cześć a ty pytasz i mówisz wszystko.

-Wiesz jaka ja zakręcona jestem. A opowiadałam ci już o…

-Stój może najpierw ja ci opowiem jak tam u mnie.

-A okey byle by szybko bo pewnie nie jest to tak porywająca historia jak moja che che che!

-Dzięki tak bardzo człowieka potrafisz pocieszyć.

-Czyli ci nie wyszło uuu… No ale nie dziwię się kto by takie dziwadło zatrudnił che che!

-I znów to robisz dobijasz mnie. Ale no wracając do tematu przyjęli mnie…

-A to dobrze !! Więc teraz impreza!!

-Znów mi przerwałaś przyjęli mnie ale gdy usłyszałem jakie wynagrodzenie mi proponuje sam powiedziałem że nie chcę tej pracy.

-Tak a ile ci proponowali pewnie odrzuciłeś nawet 1tyś.

-Nie proponował mi 500 co jest nie dopuszczalne!

-Wiesz co na twoim miejscu wzięłabym nawet to 500 bo pewnie znów nie masz na czynsz.

-Nie no co ty mam jeszcze… nie martw się ja Elijah nie dam sobie rady?!!

-Tak zwłaszcza ty!! No ale wiedziałam taki idiota jak ty nigdy tego nie zrozumie że pieniądze nie rosną na drzewach.

-Ej przestań ostatnio właśnie jak w parku siedziałem to znalazłem na drzewie 10$. (Atak świecącymi oczami !! Nikt nie oprze się tym oczą).

-Che che che to że znalazłeś 10$ nie oznacza że rosną na drzewach. Totalne rozgromienie ataku świecących oczu Elijah!!

-czasami ma wrażenie że czytasz mi w myślach (proszę oby tak nie było).

-Nie no co ty po prostu znam już tą technikę. Che che w końcu znam cię już z sześć lat.

- Ta znasz mnie…

-No nie mów że nie, nie włączaj swojego trybu pesymisty.

-A właśnie przecież ty miałaś randkę che che jak tam??

-Myślę że znów nie był mi pisany.

-Uciekł??

-Ej spadaj !!No może to trochę moja wina że cały wieczór mówiłam o sobie i moich przeżyciach ale przecież to jest ważne u dziewczyny w końcu która dziewczyna zabija wielkiego pająka zabójcę!!

-Znów opowiadałaś niestworzone historie ehh nie rozumiem cię.

-Jakie niestworzone pamiętasz byłam w Egipcie i wtedy zobaczyłam jak po namiocie moim i mojej koleżanki łazi wielki pająk zabójca!! No i wzięłam i zabiłam go!! I uratowałam życie moje i mojej koleżanki!!

-Zbyt mocno się tym emocjonujesz po prostu zabiłaś pająka.

-Nie to był wielki pająk jak moja ręka!!

-twoje ręce są tylko troszkę większe od rąk przedszkolaków che che a poza tym każdy by zrobił to samo!

-Ale byłam to ja!! Wielka obrończyni ludzkości!!

No i wzniosła te swoje malutkie rączki do góry i wygląda jak by miała jakiś medal w ręce. W sumie to przesłodkie że taka mała kruszynka ma w sobie tyle energii. Potem jej oczy zaczynały się świecić jak gdyby zamierzała coś zrobić. No i zrobiła walnęła mnie tymi swoimi gałęziami!!

-Elijah znów masz ten wzrok erotomana.

-Spadaj sama czasami potrafisz mi godzinami mówić o tych gościach którzy przed tobą uciekli!!

-Oni uciekli bo boją się mojej wysokiej inteligencji.

Znów ten jej błyskotliwy wzrok kiedy to mówiła.

-Ta boją się ale twojej nie zamykającej się gęby!!

-Wszczynasz kłótnię okey ale wiedz że źle się to dla cb skończy bla, bla, bla…

W połowie przestałem jej słuchać.

-Aaa… Weri za co to??(Dostałem patelnią ;_;)

-Ty wiesz za co jak do cb mówię to masz mnie słuchać!! Boże czemu ja się przyjaźnię z taki ponurakiem!! Dobrze że nie zgodziłam się z tobą chodzić!!

-Dość tego wychodzę!! Jeśli tak bardzo ci przeszkadzam to najlepiej znów zniknę!!

-Nie Elijha ja… Przepraszam poniosło mnie.

-Mówiłem ci że mamy do tego nie wracać. Jest to temat tabu!


Gdy próbowałem wyjść ta mała wredna jędza znów przywaliła mi patelnią ale już solidnie bo po chwili straciłem przytomność. Obudziłem się na kanapie było już ciemno. Gdy próbowałem się poruszyć coś mnie przygniatało. Dotknąłem tego i po chwili zorientowałem się że dotykam… Piersi Weri!! Mój oddech przyśpieszył byłem gotowy na kolejny cios w głowę. Jednak po 5 sekundach zorientowałem się że ona śpi. Włączyłem małą lampkę na pobliskim stoliku I ujrzałem ją. Jej piękną twarz która spoczywała na mojej klatce piersiowej. Ah był to dla mnie najlepszy widok dnia a zarazem najbardziej bolesny. Wyglądała tak niewinnie w filmach w takich chwilach ona obudziła by się a wtedy ja czyli on powinien przeprosić i wszystko zakończyłoby się pocałunkiem. Dlaczego los jest dla mnie tak okrutny. Tak w każdej komórce mojego ciała powstała myśl nadal ją kocham. Jednak lepiej jest odejść i nie cierpieć z powodu platonicznej miłości niż cierpieć. W końcu Weri tak naprawdę uratowała mnie przed śmiercią. Było to może z pół roku temu. Moja depresja w tamtych chwilach strasznie się pogorszyła było to przez pewną dziewczynę. Miała na imię Natalie chodziliśmy razem od 3 miesięcy wszystko wskazywało na to że będzie między nami dobrze nawet wtedy nie czułem zbyt dużo bólu związanego z depresją. Jednak rzuciła mnie. Nie mniej nie to było najgorsze ponieważ najgorsze było to że rzuciła mnie dla mojego najlepszego przyjaciela Georga. Innymi słowy odbił mi moją dziewczynę. Pobiłem się z nim prawie go zabiłem wtedy ale miałem prawo!! Kurwa nie wolno tak niszczyć miłości!! Potem gdy gniew ustał przyszedł ogromny smutek. Przez tydzień siedziałem w domu i nic nie robiłem tylko leżałem i płakałem. Aż w końcu ból był tak wielki że pomyślałem głupi o jedynym wtedy sposobie samobójstwie. Miałem to zrobić w następnym tygodniu na pewnym starym mostku i moje ciało miało bezwładnie wpaść do wody. Ale los sprowadził na mnie wtedy Weri. Pamiętam to najwyraźniej z moich wspomnień. Byłą może północ ja już chciałem to zrobić ale ona zauważyła mnie ponieważ wracała z imprezy. Siedziałem na krawędzi mostu z podciętą lewą ręką. Prawie już odpłynąłem ale ocknął mnie jej dotyk gdy zobaczyłem jej zapłakaną twarz zrozumiałem że źle robię. Pierwsze co zrobiła to dała mi chyba z dwa liście w twarz i powiedziała " GŁUPKU!! Nie użalaj się nad sobą tylko idź do przodu!!". Zaraz po tym jak to powiedziała znów dała mi dwa liście po twarzy. Powiedziałem jej "Nie rozumiesz już nic nie jest takie samo!! Straciłem miłość życia!!" a ona odpowiedziała "Nie ma takiej miłości którą można stracić jest tylko nieprawdziwe uczucie!!". Nadal protestowałem ale ona zrobiła coś nieoczekiwanego. Wzięła nóż którym przeciąłem sobie rękę i sama podcięła sobie lewą rękę i powiedziała "Skoro nie potrafię uratować takiego człowieka jak ty ja też nie mam prawa żyć". A ja wtedy powiedziałem "Głupia jesteś!! Nie wolno ci…" zaraz po tym przerwała moje słowa całując mnie i po tym powiedziała "Skoro chcesz umrzeć wiedz że jest ktoś kto cię kocha" po tym zamilkłem na chwilę lecz po chwili wstałem z łzami w oczach i oboje poszliśmy do pobliskiego szpitala. Nie wiedziałem wtedy że ona to Weri ponieważ nie widziałem Weri od roku. Che che potem śmialiśmy się w drodze do szpitala. Jednak kiedy przybyliśmy do szpitala podobno wyglądaliśmy ja trupy. Doktor okrzyczał nas ale oczywiście ta mała nerwuska nie wytrzymała i przyłożyła mu z prawego sierpowego i zaczęliśmy się oboje śmiać. Po tym incydencie oboje trafiliśmy na policję che che. Dopiero na komisariacie podała mi swoje imię i nazwisko i wtedy oboje zrozumieliśmy że znamy się od dawna ale mała przerwa zrobiła z nami tak wiele. I wtedy zarumieniliśmy się oboje i raczej dalsza konwersacja była cięższa. Ale jestem kim jestem ona też…


-Elijah, Elijah!! Czemu płaczesz?

-A nie przepraszam po prostu się zamyśliłem.

- Ach ale się wyspałam zaraz co? Jak? Gdzie ja!!

I teraz oboje zarumienieni leżeliśmy na kanapie tyle że dla niej było to bardziej niezręczna chwila bo to ona zasnęła na mnie.

-Ty zboczeńcu!!

-Co- co ja zrobiłem!! To ty na mnie leżysz!!

-Nie ja tylko przyszłam i po prostu kanapa jest najlepszym miejscem do spania to-to-to… Musiała na tobie się położyć bo ty na niej byłeś… a w ogóle to twoja wina!! Trzeba było nie mdleć!! Bla bla bla…

Powiedziała to wszystko i było widać że jest zarumieniona ale właśnie kiedy to wszystko mówiła pomyślałem sobie jaka jest urocza i sam się jeszcze bardziej zarumieniłem.

-Elijah Kurwa znów odpływasz i masz jakieś erotyczne myśli!!

-Nie wcale nie!! Tylko po prostu może zejdziesz w końcu ze mnie!!

- A może ty się pierwszy rusz w końcu to mój dom!!

-Ty na mnie leżysz więc jak ma to zrobić!!

-Nie leżałam na tobie nie wyobrażaj sobie leżałam na kanapie nie moja wina że ty też tu leżałeś!! Ale niech ci będzie już zejdę i po kłótni.

-Dobra masz rację.

I znów siedzieliśmy teraz oboje na kanapie nadal zarumienieni. Przez pierwsze 2 minuty nikt się nie odezwał nasze oczy były wlepione w blat pobliskiego stołu. Aż w końcu ja się przemogłem i powiedziałem…

-Ale ładna pogoda na dworze…

-Jest 22:30 idioto coś ci nie wyszło to przerwanie niezręcznej ciszy.


Tak znów jaki ja jestem głupi myślże trochę zanim coś powiesz nagle oboje zaczęliśmy się śmiać z niewidomo jakiego powodu eh no cóż jestem idiotą ale moi przyjaciele też nie są normalni. Potem rozmowa rozwinęła się ale tylko do 23:45 potem musiałem iść na autobus do mojego mieszkania. Czasami te z pozoru małe rzeczy ratują mnie przed depresją jak na przykład Mała Weri której nie rozumiem. Jak w takim małym ciele może być tyle energii. Gdy wróciłem do domu marzyłem tylko o jednym. Chciałem pójść spać. Jednak mój organizm domagał się jedzenia. Tak więc zrobiłem sobie omlet a że byłem w dobrym humorze to nie zdenerwował mnie nawet mój sąsiad z góry który co noc puszcza o północy hity disco polo. Ja też więc oglądnąłem jakieś głupie programy w telewizji koło 1:30 poszedłem spać. I oczywiście musiała powrócić ta beznadziejna myśl a była to "O jutro kolejny beznadziejny dzień który musisz przeżyć". Zignorowałem ją i po półgodzinnym rozmyślaniu nad wszystkim poszedłem spać.
Dzisiaj wstałem wypoczęty pierwsze rzeczy które trzeba zrobić rano uwaga: 1. zjeść śniadanie, 2.napić się cholernej kawy która nie pobudza!!, 3.Poranny prysznic i mycie zębów i takie tam bla bla… Dzisiaj nie miałem nic w planach. A że byłem bezrobotnym a na czynsz jakość trzeba zarobić to trzeba było ruszyć dupę i poszukać jakichś ogłoszeń pracy. Hmm a więc Internecie jakie oferty życia zaoferujesz. Kurwa… Pierwsza oferta pracy Mcdonald fufufufu!! Nie wiem czy to moje przeznaczenie ale ja się mu nie dam wszędzie ten Mcdonald a jak nie to inny fast-food. Hmm co tam dalej ciekawszego się przewija. O praca dorywcza w jakiejś kawiarni. Nie czekaj jakoś nie wyobrażam siebie w roli kelnera. Przecież ja nienawidzę ludzi!! Chociaż to może być doskonała okazja do oblewania ich gorącą kawą albo rzucania lodami, sernikiem… Muahahaha biorę tą pracę!! O nie muszę się pośpieszyć najlepiej pójdę tam dzisiaj i zaniosę swoje CV i list motywacyjny...

Dajcie znać czy wam się podobało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz