Muszę napisać coś ważnego. Poświęcam ten post na refleksje nad dalszym ciągiem moich problemów. Nie mogę sobie dać rady z depresją, ale nie upadam już tak łatwo, jak wcześniej jednak każdy upadek coś łamie tam w środku, gdzie złe uczucia zagnieżdżają się w sercu, które powoli zaczyna nienawidzić. Jest wiele uników, które może zastosować człowiek aby uciec przed tymi uczuciami. Ale tak jak powiedziałem to tylko uniki. Moim jest wyobraźnia. Uciekam do niej tworzę idealny świat, którego nic nie powinno naruszyć a przynajmniej tak było. Moja wyobraźnia jest centrum całego mnie. Bawię się w niej chowam jak dziecko za sukienką swojej mamy. Mam własny świat, a raczej było ich kilka, bo ostatnio dwa z nich runęły po załamaniach. Mam w, nim dom, ludzi i wszystko czego zapragnę, ale to tylko wyobraźnia... Niekiedy chcę po prostu zasnąć i żyć w tamtym pięknym świecie. Ale ten świat też już nie wytrzymuje rozpada się powoli niczym obierane z skorupki jajko. Jeśli rozpadnie się nie ucieknę przed depresją i jej konsekwencjami. Nienawidzę tego, że nie umiem sobie pomóc i, że nikt inny nie może mi pomoc. A, więc przestałem szukać pomocy... Żyję i będę żyć tak jak dalej, dopóki coś we mnie nie pęknie. Kocham pomagać ludziom, bo nie chcę aby pękali w środku jak ja. Udaję silnego i mądrego, chociaż wewnątrz jestem idiotą. Piszę ten post aby uświadomić coś sobie i może innym podobnym do mnie osobą. Uświadomić sobie, że być może nie pokonam depresji i będzie trzeba się z nią oswoić i nauczyć żyć jak diabeł z aniołem w jednym pokoju.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
piątek, 23 stycznia 2015
Dział 2: Jeden dzieć z życia Weri
A więc wstawiam kolejny dział. Dajcie znać w komentarzach czy chcecie abym publikował to opowiadanie bo nie wiem czy chcecie czytać moje głupie wypociny.
Jeden dzień z życia Weri
A więc
tak Jestem Weri dla przyjaciół też Weri. Mieszkam sobie spokojnie pracuję w
pracy która mnie strasznie zadowala i dzisiaj opiszę mój dzień. William został
u mnie na noc w sumie to dobrze bo chyba z Elijah trochę wczoraj przesadziliśmy
bo po tym jak Elijah poszedł William kilka razy stracił przytomność i lała mu
się krew z nosa. Ale jak przystało na mnie zabandażowałam mu nos i żadna krew
się już nie przedostanie!! Ja oczywiście nie mogłam pójść spać bo musiałam
jeszcze zrobić obchód domu ponieważ strasznie boję się że giga-pająko-ważka
weszła do mojego domu i chce zjeść mój mózg i moje mangi!! Ale na szczęście jej
nie było.
-Ej
Weri co robisz ?? - William
-
Spadaj opisuję swój dzień!! - Weri
-Ale
masz napisane tylko "To był super-mega-śliczny-słodki-zajebisty-yolo
dzień!!" - William
- Tak
wiem myślę nad rozwinięciem.
- Ale
twoje poprzednie dni też mają tylko opis "To był
super-mega-śliczny-słodki-zajebisty-yolo dzień!!" - William
- Nie
czytaj cudzego pamiętnika!! Bo jeszcze zobaczysz coś niewłaściwego!! - Weri
- A co
takiego niewłaściwego mogę zobaczyć -
William
-Hmm
np. moje sprośne historyjki yaoi. - Weri
-O
pokaż!! - William
-A no
tak zapomniałam że jesteś gejem… A więc mam tam zdjęcia nagich zwierząt!! -
Weri
-Ej ale
zwierzęta zawsze są nagie… - William
-Nie
jak mogłeś !! Zniszczyłeś mój światopogląd - Weri
-Serio
nie wiedziałaś ?? Czy udajesz ?? - William
-Eh
głupi gej nie rozumie sarkazmu. - Weri
-To
dlatego wolę facetów łatwiej ich zrozumieć a nie taką Weri która niewiadomo co
ćpie!! - William
-Co
mówiłeś coś bo skupiłam się na MOIM PRYWATNYM PAMIĘTNIKU!! W którego perfidnie
zaglądasz!! - Weri
- O no
dobra przepraszam już idę (poszedł na kanapę tą na której Weri i Elijah mieli
namiętny moment ^^). - William
- A
właśnie o co chodzi z tym że jak mówię że fajną byście z Elijah byli parą to
się od razu wściekacie?? A może wy po prostu macie jakiś potajemny
przyjacielski seks układ hehe. - William
-Znów
zaczynasz!! Nie bo to chodzi o to że kiedyś mogliśmy być ze sobą ale nie
wyszło… - Weri
-Aha…
Czyli nadal mogę do niego zarywać uff wystraszyłem się że będziesz rywalką w
miłości hehe. Chociaż (spojżał na piersi Weri) płaska jesteś… - William
A więc
na czym skończyłam. Dla waszej wiadomości William umarł… Nie no a tak na serio
to dostał znów patelnią i boję się że jak tak dalej pójdzie to skończą mi się
dobre patelnie. Muszę na jutro zrobić projekt dla klientki. Ale muszę
powiedzieć że dość szalony on jest. Ma to być wystrój wnętrza w stylu Japońskim
chce żeby przyciągało on dziewczyny. A więc pomyślałam sobie że wezmę i
poszukam w Internecie jakichś tapet z gentelmanami z mang. Ale niestety nie
znalazłam jeszcze żadnego sklepu który sprzedaje takie coś hmm… A chce mi się
spać jest 2:13 a ja nadal szukam i szukam. Dobra mniejsza o tapety znalazłam
już piękne stoliki w stylu Angielskim na trzech nogach są postarzałe ale odda
się je do dobrego meblarza i je trochę odnowi. Ponieważ w moim zawodzie liczy
się każdy pieniądz. Im mniej wydam na wystrój danego wnętrza tym więcej dostanę
po jego wystroju. Mam!! Znalazłam jakąś tapetę jest na niej Ciel z Kurosza i
inni bohaterowie. Myślę że klientka będzie zadowolona z tej tapety bo jest
kawaii!! Ale to tylko moje własne zdanie. Hmm teraz lekki problem stoliki i
tapeta są trochę za ciemne a więc muszę dodać jakichś kolor wnętrzu. Może dam
kolorowe krzesła… A wiem tapety w miejscach gdzie są postacie Obramujemy
kolorowymi ramkami i przez to będzie się wydawało że to obrazy. Ale jestem
genialna. Och mów mi tak!! Zaraz ja gadam sama do siebie?? A to normalne. A
witryna?? Muszę wymyślić coś co będzie się rzucać w oczy!! Ale już nie mogę
dochodzi 3:00 a jak wiadomo wtedy szleje szatan!! A ja się go boję!! Bo jeszcze
będzie chciał żebym została jego żoną tak więc czas iść spać!!
Kilka
chwil później gdy Weri jest w łóżku…
A może
kosmicie to tak naprawdę lamy tylko nie chcą się ujawniać i gdy plują w ludzi
to tak naprawdę skanują naszą budowę twarzy?? Zaraz nie lamy są za urocze na
kosmitów. Kosmitą może być William bo cały czas się mnie o coś wypytuje np.
"Ej Weri jak tu się rozkłada tą kanapę??" a ja mu na to "Nie
wiem nie moje to" jeszcze mnie potem oskarżał że jak nie wiem skoro tu
mieszkam!! Przecież gdy szatan na mnie poluje to tylko mój pokój w którym przy
łóżku jest woda święcona jest bezpieczny!! Może on nie ma w pokoju wody
święconej i dlatego pyta się jak się rozkłada kanapę?? Tak to na pewno to !!
Mężczyźni to jednak są prości. O boże idź spać już!! Kto to powiedział?? Jak to
kto twoja podświadomość Weri!! A no oke to idę spać papa pani lub panie
podświadomość. Dobra pa a teraz śpij!!
Rano
koło godziny 8:30…
O boże
ale mam zniszczone włosy!! To pewnie wina tych złych duchów albo… Williama w
końcu nie wiem co robił w nocy może zakradł się i zrobił mi kołtuny na
włosach!! Albo to mój kochany pieseczek Kot.
-Weri
znów mówisz wszystko co myślisz. A i po drugie co?? Kto normalny zakrada się i
robi kołtuny na głowie?! - William
- No
duchy albo ty!! - Weri
I weź
tu gadaj z ludźmi nie wierzą w wielkie ważki i duchy. A poza tym William jest
gejem więc… To przez to robi ludziom kołtuny we włosach. Ale w sumie szkoda że
jest gejem bo jest ładny Panie boże dlaczego wszyscy chłopacy albo są zajęci
albo to geje!!
-Dlaczego!!
- Weri
-Co się
stało?? - William
-Nie
nic po prostu znów głośno myślę na twój temat. - Weri
-Ciekawe
dlaczego czuję się urażony może już pójdę… - William
-Nie
sorka nie myślałam o tobie nic złego - Weri
- A
spoko - William
Hmm ale
posiadanie William za przyjaciela może być przydatne na pewno ma jakichś
przyjaciół którzy są hetero che che mam dobry plan…
-Weri
przerażasz mnie dlaczego teraz się na mnie tak patrzysz jakbym był twoją
ofiarą?? - William
- Bo
mam dobry plan!! - Weri
-
Jaki?? - William
-Che
che poznasz mnie z jakimiś przystojniakami dzisiaj!! - Weri
-Sorka
nie mogę jestem już umówiony. - William
Jak on
mógł tak po prostu zniszczył moją przyszłość. Bo może okazałoby się że jeden z
jego przyjaciół jest jakimś spadkobiercą fortuny albo księciem.
-Weri
znów masz jakieś zboczone myśli bo się ślinisz… - William
-A nie
myślę po prostu o kasie. - Weri
-Skończona
materialistka… - William
-Coś
mówiłeś bo niedosłyszałam ale myślę że w końcu znalazłam idealną patelnię do
twojej twarzy Muahaha. - Weri
-(eh
dlaczego ja do niej przyszedłem) Nie dzięki moja twarz już jest wystarczająco
uszkodzona przez teflon. - William
-O
szkoda a miałam taką wielka ochotę kogoś uderzyć. - Weri
-Ty
chyba naprawdę nienawidzisz ludzi. - William
-Ja no
co ty ja kocham ludzi ale jestem zbyt ekspresowa i imprezowa przez to mnie nie
rozumieją. - Weri
- Ta na
pewno o to chodzi… - William
-Will
przypominam ci że MAM PATELNIĘ W RĘCĘ!! - Weri
-Dobra,
dobra zrozumiałem aluzję uspokój się. - William
-A tak
w ogóle dlaczego nie masz dziś czasu?? Bo ja naprawdę chcę poznać twoich
przyjaciół. -powiedziała z błyskiem w oczach i śliną w ustach Weri
-Dentysta,
lekaż, odwiedziny rodziców wiesz takie zwykłe rzeczy. - William
-Ej ale
idz do tej kawiarni się zatrudnij co Elijah bo chcę zobaczyć jak się wkurza,
znaczy się chodzi mi o to że dobrze tam płacą tak o tp chodziło che che… - Weri
-Tak
tam też muszę iść ale dla PIENIĘDZY a nie Elijah. - William
-Kurde
szkoda a tak bardzo chciałam zobaczyć was razem w związku che che. - Weri
-Daj
spokój on mnie nienawidzi. A poza tym on tam idzie szukać dziewczyny. - William
-Jakiej
dziewczyny che che jego żadna nie zechce!! che che dobre o boże aż mnie brzuch
rozbolał. - Weri
-Nie
przesadzaj na pewno wiele na niego leci. - William
-Ta ale
wszystkie się płoszą gdy zobaczą tą grozę w jego wzroku i idący odór
śmierci!! - Weri
-Eh
masz naprawdę bujną wyobraźnię. Ale coś w tym jest niby go znamy ale nie mówi
nam wszystkiego. - William
-A ja
tam myślę że on po prostu nie lubi ludzi che che z resztą ja też niektórych nie
lubię. No na przykład mojego sąsiada pana Jenkinsa który zawsze w niedziele o 6
rano puszcza mszę z radia na 100% głośności i musisz tego słuchać!! - Weri
-hahaha
to nie źle masz. Jak ty wytrzymujesz?? - William
-Che
che mam sposób gdy on puszcza mszę to ja puszczam ostrego metal!! - Weri
-Ta i
wtedy to ty jesteś okrutna… Nie pozwalasz mu w spokoju się pomodlić. - William
-Ej
każdy może mieć wierzenia ale kiedy docierają one do mojego snu w postaci
ochrypłych słów księży zaczyna być coś nie tak!! - Weri
-No
dobra może masz rację ale możesz też kupić sobie stopery. - William
-Co mam
wydawać kasę!! Jak dla mnie to on powinien kupić mi te stopery albo sobie
słuchawki do radia. - Weri
-Sądząc
po wystroju twojego mieszkania i rzeczach jakie masz na przykład Macbooku i
iphonie myślę że masz na tyle kasy żeby kupić sobie stopery… - William
-Ale ja
wydaję kasę tylko na rzeczy powyżej 200 dolarów. - Weri
-To kup
sobie stopery za 300 dolców!! - William
-Che
che Nie!! - Weri
-Jesteś
trudną kobietą nie pojmuję cię. - William
-Jak
każdy. - Weri
-Dobra
ja lecę. - William
-Okey
tylko wróć wiem że nie masz gdzie się podziać. - William
-Skąd
wiesz?? - William
-Nie
jestem taka głupia nikt normalny nie podróżuje z 2 torbami no chyba że ma do
ukrycia zwłoki ale z tym też ci mogę pomóc jak chcesz. - Weri
-Nie to
nie zwłoki… Ale dzięki to na razie. - William
-Masz
łap klucz zapasowy może mnie nie być więc weź w razie czego. - Weri
- Okey
dzięki papa Weri!! - William
-Pa!!
(A może to jednak są zwłoki ). - Weri
Właśnie
za niedługo urodziny Elijah. Trzeba coś przygotować ale to później teraz praca…
A więc co mam dzisiaj w planach?? Pierwsze wizyta u pani Melani z trzeciego
piętra potem u słodkiego Robiego na którego widok prawie się roztapiam ale nie
ważne to moja praca. Może tym razem nie stchórzę i zaproszę go na kawę. W sumie
to dobry pomysł ale nie teraz. Po Robim mam wizytę w kawiarni to jest dość duże
zlecenie a więc zacznę już tera nad tym myśleć. A więc skoro to kawiarnia to
wszystko musi być słodkie ale za razem stonowane żeby nie przesadzić. A więc
pojadę po farbę, krzesła się pomaluje więc to z głowy, kwiaty dużo kwiatów!!
Białe stoliki albo nie czarne bo biel za bardzo by się wyróżniała na tle tych
wszystkich kolorów a czerń pasuje do wszystkiego!! A no i trzeba dać trochę
ciach z anime w końcu głównymi klientami tej kawiarni mają być kobitki.
Chwilę później u pani Melani.
-Dzień
dobry pani! - Weri
-O
witaj dziecko dobrze że przychodzisz. - Melani
-Ale
zaraz przecież miałam do pani przyjść więc?? A nie ważne… Czego pani ode mnie
chciała?? - Weri
-A no
tak daj mi chwilkę niech no sobie przypomnę ptaszyno… A no tak!! Miałam zrobić
herbatę! - Melani
-Ale mi
chodziło o to że chciała pani abym przyszła służbowo! Chce pani coś zmienić w
domu?? Może kolor ścian albo tapety czy też meble?? - Weri
-Zaraz
ale kim ty jesteś?? I co robisz u mnie w domu!? - Melani
-A no
tak przecież pani Melani ma Alzheimera i do tego ponad 80 lat!! Ehh czyli nici
z kasy dopóki sobie nie przypomni co chce zmienić oj to będzie trudne… - Weri
-Przepraszam
co tam mówisz pod nosem?! - Mealni
-Nie
nic przepraszam! Ja jestem Weri pani sąsiadka z niższego piętra!! Pamięta mnie
pani?! (Tak zawsze gdy starzy ludzie mają Alzheimera najlepiej jest mówić do
nich głośno albo się drzeć nie ma różnicy i tak za tydzień albo minutę zapomną
co się do nich powiedziało) - Weri
-A no
tak Weri!! Teraz pamiętam po co cię zaprosiłam!! - Melani
-Po
co?? - Weri
-Daj mi
chwilę wszystko sobie zapisuję jak zapominam.
Mam taki specjalny notes… A już mam!! Mam starą kanapę w której kłują
mnie sprężyny a chciałabym nową ale nie ma mnie kto zawieźć do sklepu a że
również niedowidzę to potrzebuję kogoś kto wybrałby podobną. Pomogła byś mi?? -
Melani
-Tak
pewnie!! Weri melduje stan gotowości!! - Weri
-A no i
jeszcze jedno nie mam dużo pieniędzy więc nie mogę ci zapłacić za pomoc może
kiedy indziej ale teraz ledwo starcza mi na lekarstwa. - Melani
-Niech
się pani tym nie martwi pomoc takiej kobiecie jak pani to dla mnie czysta
przyjemność!! To niech pani pokaże tą kanapę. - Weri
- To
chodź za mną… O dziwne ta kanapa jakby była nowa?! - Melani
-Niech
pani da sprawdzić… Racja jest nowa żadna sprężyna się nie wbija i poza tym jest
bardzo wygodna… Ach mogłabym na niej zostać wieczność - Weri
-Ale to
dziwne wyraźnie pamiętam że stała tu stara różowa kanapa w niebieskie kwiaty!!
A ta jest niebieska w różowe kwiaty jak to się mogło stać?!! - Melani
-Mogę
zobaczyć pani notes?? - Weri
- Tak
proszę. - Melani
-Kupiła
pani tą kanapę przedwczoraj o 10 rano i potem pisze że… Podglądała pani sąsiada
który mieszka naprzeciwko… - Weri
-O boże
dziecko nie czytaj dalej!! - Melani
-Jak na
straszą panią z Alzheimerem ma pani bogatą wyobraźnię erotyczną… I co pani
robiła… I on wtedy… Miała pani rację nie powinnam czytać dalej!! - Weri
-Dziecko
przepraszam cię za to co tam przeczytałaś!! Jest mi strasznie wstyd!! Chyba
zapadnę się zaraz pod ziemię!! - Melani
-Achacha
niech się panie nie martwi!! I tak za chwilę pani o tym zapomni!! - Weri
-Zaraz
o czym to ja przed chwilą mówiłam i o czym mam zapomnieć!! - Melani
-Nie
już o niczym!! - Weri
I poklepała panią Melani po
głowie a głowa staruszki wydała odgłos (pac!! pac!!).
Posiedziała u staruszki jeszcze
chwilę na herbacie a potem wróciła do swojego mieszkania. A potem…
TAK!!
Teraz idę do mojej miłości!! Ślicznego Robiego!! Ale nie chwila jak mam się
ubrać!! Co włożyć… Aaaa!! Nie mam nic w szafie!! Może to… Może tę sukienkę… Nie
to bez sensu!! Nie kobieto uspokój się jesteś dekoratorką wnętrz!! A więc
poczuj się jak wnętrze i dobierz odpowiednie meble oraz kolor ścian!! Tak już
wiem ubiorę się w kremową suknie do tego czarne szpilki oraz zwiążę włosy w kok
żeby wyglądać poważniej!! Tak kobieto jesteś genialna…
Chwilę później po stylizacji.
O
boże!! Wyglądam okropnie dlaczego w mojej głowie zawsze to wygląda lepiej niż
normalnie a zostało mi tylko 10 min. Co zrobić!!
Nagle słychać jak ktoś puka do
drzwi wejściowych (knoc!! knoc!!).
-Tak!!
Kto tam?? - Weri
-To ja
Will. Mogę wejść powiedziałaś że mogę u ciebie przenocować! - William
-A tak,
tak wchodź!! - Weri
-Dzięki
jak tam dzisiaj u ciebie… Ej dlaczego ty płaczesz? Co się stało? - William
-Nie nie
ważne i tak nie zrozumiesz!! - Weri
-Mów
pomogę ci!! - William
-No
dobrze… Nie mam się w co ubrać a idę do mojej wielkiej seksownej miłości!! -
Weri
-Naprawdę
chodziło tylko o to… - William
-T-t-tylko!!
- Weri
-Dobrze
nie unoś się tak zaraz coś się wymyśli. - William
Chwilę później kiedy William
ubrał Weri…
-OMG!!
Willi!! Jak ty to zrobiłeś wyglądam fantastycznie!! Nawet nie wiedziała że w
czeronym mi do twarzy!! - Weri
-Hahaha
spoko Weri przecież wystarczy na ciebie zobaczyć i dobrać odpowiednie kolory
dla twojego wybuchowego charakteru. - William
-O
dziękuję… Chyba bo to był komplement?! - Weri
-Tak… -
William
-Dobra
to ja w taki razie spadam na wizytę z mym przeznaczeniem!! - Weri
-Dobra
to ja zostaję u ciebie mogę zaprosić kolegów? - William
-Tak pewnie
ja wrócę później bo mam jeszcze jedno zlecenie!! Papa!! - Weri
20 minut później w Salonie
tatuażu… (U Robiego)
-Cześć
Robie!! - Weri
-Cześć
Weri!! Co tam u cb? Jak tam biznes się kręci! - Robie
-No
raczej!! Ale mniejsza o to czego chciałeś bo w końcu jestem tu służbowo. - Weri
-Służbowo
a no tak zapomniałem się myślałem że taki piękny anioł w czerwonej sukni
przyszedł zrobić sobie tatuaż!! Hahah… - Robie
-Nie
dziękuję Cheche… A wracając co chcesz zmienić w salonie bo chyba o to chodzi. -
Weri
-Hmm no
tak trochę jak widzisz tu ciemno i ściany są zniszczone bo to powojenny
budynek. Myślę że trzeba zmienić oświetlenie ale chciałbym aby lampy były białe
i zrobić coś ze ścianami pomalować albo coś… - Robie
-No
dobra rozumiem chwila… Nie!! ścian nie pomalujemy!! - Weri
-Dlaczego??
- Robie
-Ponieważ
to nic nie da rozpadają się potrzeba elastycznej tapety aby to zasłonić! A co
do lamp to mam pomysł aby zrobić coś w stylu zwisających kryształków. - Weri
-Tak
ale to salon tatuażu a nie sala balowa. - Robie
-Tak ja
wiem ale zaufaj mi!! Znajdę odpowiednią tapetę i te kryształki i wszystko
będzie spoko!! - Weri
-Dobrze
ufam ci pani anielico!! - Robie
-O jej
dziękuję bardzo. - Weri
-A no i
ten… Dała byś zaprosić się na kawę!! - Robie
-(O
boże co się właśnie stało!! Ten Robie zaprosił mnie na kawę!!) Nie!! (zaraz co
ja powiedziałam!!). - Weri
-Nie a
to przepraszam!! - Robie
-Znaczy
się TAK!! Ale to ja chciała zaprosić ciebie na kawę i dlatego powiedziałam
"Nie!" bo ja chciałam to zrobić ehh… - Weri
-Hahaha!!
- Robie
-Ej to
nie ładnie się z kogoś śmiać!! - Weri
-Nie
przepraszam przypomniało mi się jak byliśmy mali że też często też byłaś taka
zagmatwana. I powiem jeszcze raz. Czy chcesz wyjść ze mną na kawę?? - Robie
-Tak
oczywiście z wielką przyjemnością. A teraz jeśli wybaczysz to mam jeszcze jedno
zlecenie dzisiaj - Weri
-Tak
pewnie a więc do zobaczenia na kawie!! - Robie
-Tak ja
znam dobrą kawiarnię to zadzwonię do ciebie!! A teraz na razie!! - Weri
-Pa
aniołku haha. - Robie
-Pa
diable!! - Weri
-hahaha…
- Robie
Po wyjściu od Robiego Weri
śpieszyła się do kawiarni aby powiedzieć właścicielce co zmienić w wystroju!!
-O boże
cały dzień na nogach jeszcze tylko tutaj i koniec… - Weri
Minęło pół godziny za nim Weri
dojechała do kawiarni. Spotkała tam kogoś kogo się nie spodziewała sami
zobaczycie.
-Witaj
Isabel!! - Weri
-Wercia!!
Dzięki że wpadasz tak późno. Co tam u ciebie kochana?? - Isabel
-Dobrze
czas jakoś leci. A no i nie nazywaj mnie Wercia!! - Weri
-Wercia
ale wiesz że ja kocham cię wkurzać. Bo wtedy jesteś taka słodka. - Isabel
-A więc
mam ze sobą obrazy farbę i kilka innych rzeczy… - Weri
-Wyglądasz
na zmęczoną może chwilkę odsapniesz?? Wiesz zatrudniłam nowego kucharza mówię
ci jest seksowny i w twoim typie. - Isabel
-O
jestem skłonna go poznać che che. - Weri
-
Michaelis możesz tu przyjść ?? - Isabel
-Tak
już idę!! - Michaelis
-A ty
nie podglądaj!! - Isabel
-Dobrze
- Weri
-Tadam!
O to on!! - Isabel
-Zaraz
Elijah!! Co ty tu robisz what the fuck?? - Weri
-Dzięki
Weri ale powiem ci tak pracuję tu!! Boże kobieto a ty co tu robisz?? Znacie się
z Isabel?? - Elijah
-Tak
przyjaźniłyśmy się w dzieciństwie. I teraz po tylu latach się spotkałyśmy.
Dowiedziałam się że Wercia jest projektantką wnętrz i postanowiłam odnowić
starą znajomość. - Isabel
-Tak
jest tak jak powiedziała Isabel. Ale śmieszny zbieg okoliczności że pracujesz u
niej. Muahaha mogę to wykorzystać przeciwko tobie!! - Weri
-Jesteś
okropna… - Elijah
-Raczej
kochana. Co nie Isabel?? - Weri
-Tak
Werciu ale nie pozwolę ci się znęcać nad moim nowym pracownikiem. - Isabel
-Oh
wielka szkoda. Wiesz jak fajnie się go wkurza. - Weri
-Halo
ja też tu jestem. - Elijah
-Wiem
ale nie musisz być w centrum uwagi. - Weri
-Wcale
nie chciałem być w centrum… - Elijah
-Cii!!
Nie przeszkadzaj mnie i Isabel. - Weri
-Yay
jaka super kłótnia jesteście razem?? - Isabel
-Nie!!
- Weri, Elijah
-Dobrze
przepraszam ale wyglądacie jak stare małżeństwo. - Isabel
-Wcale
nie!! - Weri
-Dobra
może bardziej namiętnie jak kochankowie którzy zostali skłóceni przez los a ich życie nie pozwala im
do siebie wrócić. Oh jakie to piękne!! - Isabel
-Wyczuwam
za dużo romansów. - Weri
-Dobra
ja idę skoro mnie nie potrzebujecie. - Elijah
-Nie
czekaj i tak chciałam z tobą pogadać. - Isabel
-Dobra
a więc słucham. - Elijah
-Musimy
obgadać w jakich godzinach chcesz pracować i czy jako kelner czy kucharz albo
możesz pracować na obu posadach co byłoby wygodne. - Isabel
-Dobrze
to najpierw podaj mi ty w jakich godzinach byłbym potrzebny ja się dostosuję. -
Elijah
-Dobrze
a więc ja myślę tak od 9.00 do 17.00. to w tygodniu a w sobotę może od 13.00 do
21.00 ?? - Isabel
-Jak
dla mnie może być. Tylko od której godziny otwieramy?? - Elijah
-Hmm
wiesz tak o 9.00 bo musisz wcześniej przyjechać tak jak byś zawsze był 8.30 to
byłoby spoko bo zawsze byś wiedział czy wszystko jest spoko i tak dalej. Pasuje
ci to?? - Isabel
-Tak
tylko kto później mnie zmienia po tej 16.00 ?? - Elijah
-A za
chwilę go poznasz też miał dzisiaj przyjść na test. A w międzyczasie możesz
przynieść mnie i Werci po kawie late. - Isabel
-Dla
mnie zrób dużo tej mlecznej piany!! - Weri
-Tak
chciałabyś. - Elijah
Eliah i Weri nie wiedzieli kim
był trzeci gość który ma się pojawić w kafejce ale okazało się że to nie kto
inny jak William…
-William
co ty też tu jesteś?? - Weri
-Tak
miałem przyjść aby pani Isabel przetestowała mnie czy nadaję się do pracy. -
William
-Wystarczy
Isabel nie mam jeszcze tylu lat aby mówić do mnie pani ;-;. - Isabel
-Przepraszam
Isabel. - William
-A nie
szkodzi. Właśnie to zaczynaj od razu idź do kuchni kucharz poda ci nasze kawy i
nas obsłużysz. - Isabel
-Dobrze
- William
-Ej
Isabel przygotuj się na stłuczone naczynia che che. - Weri
-Co??
Dlaczego?? -Isabel
-Nic
sama zobaczysz będzie śmiesznie che che. - Weri
-CO TY
TU ROBISZ!! - Elijah
Rozlega się brzdęk tłuczonych
szklanek…
-Jestem na rozmowie o pracę. A ty
ją chyba za chwilę stracisz… - William
-Ale
jak to?? - Elijah
-Weri
mówiła że zatrudniasz się w kawiarni i dowiedziałem się w jakiej i stwierdziłem
że też to zrobię. - William
-Isabel
nie możesz go zatrudnić proszę. - Elijah
-Dlaczego??
- Isabel
-Ee…
Wiem ponieważ jest gejem a to przecież knajpa która ma przyciągać dziewczyny. -
Elijah
-Jesteś
gejem?? - Isabel
-Tak a
to jest jakiś wielki problem?? - William
-Nie
właściwie to nie musisz przechodzić żadnych testów. Jesteś zatrudniony!! -
Isabel
-Co to
jakichś żart czemu on dostał tę pracę od tak a ja muszę wam nosić kawę i
robiłem durny sernik!! - Elijah
-Ponieważ
skoro wiem że jest gejem to wiem też że nie będzie randkować z żadną klientką -
Isabel
-Wow
pierwszy raz to że jestem gejem dało mi jakichś przywilej nad Elijah. - William
-Che
che chyba że ty Elijah też jesteś gejem tylko nam tego nie chciałeś powiedzieć
bo się wstydziłeś?? - Isabel
-Nie
jestem gejem!! Ale nie mam zamiaru z nim pracować!! - Elijah
-Cóż
nie masz wyjścia. - Isabel
-Ale
jak to?? - Elijah
-Tak
to!! Niestety podpisałeś już umowę o pracę a jej się nie da podważyć możesz się
zwolnić za jakieś cztery miesiące. - Isabel
-Che
che kto by pomyślał że wyjdzie z tego taki bałagan. - Weri
-Cicho
Weri nie z tobą rozmawiam. - Weri
-Ej to
było nie miłe ;-; co nie Isabel. - Weri
-No
było. Ale wracając William ty będziesz pracować od 14.00 do 22.00 w tygodniu a
w sobotę od 9.00 do 17.00. Pasuje ci taki układ??
-Tak
bardzo dziękuję. - William
-No to
dobrze wszyscy są teraz happy!! - Weri
-Zapomniałaś
o mnie!! - Elijah
-Nie
zapomniałam tylko po prostu nikt tutaj nie liczy się z twoim zdaniem. Prawda??
- Weri
-Tak
dokładnie ona ma rację. - Isabel, William
-Dlaczego
kiedy zawsze chce żeby było dobrze to musisz wyskoczyć ty Weri albo William… -
Eliah
-Ej nie
przesadzaj be ze mnie twoje życie byłoby nudne!! - Weri
-Może
masz rację. Ale dlaczego zawsze jesteście tam gdzie ja!! - Elijah
-Takie
życie. - Weri
-Ehh
dobra Werciu zabierajmy się za wystrój!! - Isabel
-Wy
dwoje pomożecie nam skoro i tak nic nie macie do roboty. - Weri
-Czekaj
Elijah idzie posprzątać stłuczone szklanki. - Isabel
-A no
tak. Ekhm Głupek!! - Weri
-Spadaj.
- Elijah
-Dobra
a więc najpierw pomalujmy krzesła na dwa kolory czarny i biały a stoły na
czerwono. Potem porozwieszamy plakaty z topowymi mangami dla dziewcząt a jutro
przyjadę z futrynami przez co te plakaty będą wyglądały jak prawdziwe
wydrukowane zdjęcia. Jeszcze muszę pomyślę nad szyldem wejściowym… - Weri
-Wercia
jesteś genialna!! - Isabel
-Co??
Dziękuję cieszę się że ci się podoba. - Weri
I tak minął właśnie cały dzień
Weri w pośpiechu ale za to bardzo radośnie wśród przyjaciół.
-Oh
wait nie minął jeszcze!! - Weri
-Dobra
00:01 już minął o nie a to oznacza koniec działu ;--;!! - Weri
Subskrybuj:
Posty (Atom)