Dzisiaj
wstałem wypoczęty pierwsze rzeczy które trzeba zrobić rano uwaga: 1. zjeść
śniadanie, 2.napić się cholernej kawy która nie pobudza!!, 3.Poranny prysznic i
mycie zębów i takie tam bla bla… Dzisiaj nie miałem nic w planach. A że byłem
bezrobotnym a na czynsz jakość trzeba zarobić to trzeba było ruszyć dupę i
poszukać jakichś ogłoszeń pracy. Hmm a więc Internecie jakie oferty życia
zaoferujesz. Kurwa… Pierwsza oferta pracy Mcdonald fufufufu!! Nie wiem czy to
moje przeznaczenie ale ja się mu nie dam wszędzie ten Mcdonald a jak nie to
inny fast-food. Hmm co tam dalej ciekawszego się przewija. O praca dorywcza w
jakiejś kawiarni. Nie czekaj jakoś nie wyobrażam siebie w roli kelnera.
Przecież ja nienawidzę ludzi!! Chociaż to może być doskonała okazja do
oblewania ich gorącą kawą albo rzucania lodami, sernikiem… Muahahaha biorę tą
pracę!! O nie muszę się pośpieszyć najlepiej pójdę tam dzisiaj i zaniosę swoje
CV i list motywacyjny.
Parę
godzin później w kawiarni…
-Dzień
dobry ja w sprawie pracy. (Che che jeśli kobieta prowadzi tą kawiarnię to nie
oprze się mojemu urokowi i mnie przyjmie).
Tak mam
szczęście to kobieta wow ale ładna…
-Proszę
pana!!
-Tak ja
przepraszam trochę się zamyśliłem. Przyszedłem ponieważ jestem zainteresowany
pracą w tym lokalu.
-Dobrze
jesteś zatrudniomy!!
-(Wait??
Wut??) Ale tak już nawet nie widziała pani mojego CV.
-Tak
ale widzę twoją urodę kochasiu (Puściła mi zalotne oczko).Dobrze ale do
konkretów mam niestety mało pracowników i mało klientów postanowiła zrobić coś
nowego. Od teraz ta kawiarnia będzie skupiać się na żeńskich klientach.
-(Yay
więcej dziewczyn boże to chyba niebo!!) A ile pani proponuje na miesiąc?
-Na
początek 1tyś przez 2 miesiące jeśli się sprawdzisz podniosę pensję do 1500
albo jeśli będziesz naprawdę dobry to do 1750 (i znów puściła oczko).
-Dobrze
zgadzam się a co miałbym robić??
-Hmm
mam pomysł przyjdziesz jutro to cię sprawdzę Ok??
-Dobrze
o której mam być??
-Może
po godzinach zamknięcia czyli 22:00. Tak wiem że to późno ale wcześniej się nie
da przyjeżdża ekipa i zmieniamy trochę wystrój wnętrza.
-To ja
już lecę dziękuję J.
-Nie
zaraz wracaj ale teraz mam czas żeby cię poznać! Zjesz ze mną naszą szarlotkę z
lodami.
-Dobrze.
Chwilę
później przy jednym stolików w kawiarni…
-Dobrze
a więc czego to ja się mogę ciebie zapytać… A no tak przecież jeszcze nie
poznałam twojego imienia!
-Elijah
Milchaelis. Miło mi. (pocałowałem ją w rękę hihhi jest moja. Jest młoda ma
chyba z 23 lata na moje oko).
-O boże
jaki wychowany! A ja jestem Isabel Monroe. Mam 24 lata i założyłam tą kawiarnię
dość niedawno z pół roku temu.
-Może
dam ci moje CV to coś jednak przeczytasz??
-No a
racja, stale nie mogę się przyzwyczaić że jestem tu szefową (Powiedziała to
zarumieniona) ale posiadać własny interes to nie łatwe zadanie ehh.
-A mam
pytanie dlaczego wybrałaś mnie nie patrząc w ogóle na moje CV??
-Hmm
dowiesz się tego jutro hihih.
-Dobrze.
A właśnie może chcesz mój numer w razie czego gdybyś jutro nie mogła się
spotkać lub coś.
-Okay
to ja ci też podam mój J. Widzę z twojego CV że jesteś Grafikiem komputerowy. O to
dobrze się składa zaprojektujesz mi nowe logo kawiarni.
-Okay
tylko musisz powiedzieć jakie konkretnie logo ma to być.
-Kurde
teraz nie mam pomysłów ale potem ci wyślę sms.
-Dobra
mam jeszcze pytanie dlaczego w tak młodym wieku założyłaś kawiarnię??
-Nie
wiem narwana jestem hahaha.
(Narwana
myślę że dogadała by się z Weri) Aha no dobra.
-O
widzę że lubisz też gotować świetnie a więc zobaczymy co umiesz jutro w kuchni.
-Oj tam
mieszkam sam więc muszę sobie gotować. A że jestem wybredny to też staram się w
tym co gotuję najlepiej.
-Ja
zajmuję się w kawiarni niestety wszystkim. A nie umiem gotować więc to chyba
główny powód dlaczego klienci nie chcą tu przychodzić hahaha.
-Ale
dzisiaj to nie ty przygotowywałaś szarlotkę??
-Nie na
szczęście kucharkę już znalazłam. Brakuje mi tylko personelu. Jednak muszą to
być tylko mężczyźni!!
-Dlaczego??
Bo kawiarnia skierowana jest do płci żeńskiej. A nic tak nie przyciąga kobiet
jak młodzi piękni mężczyźni poza tym zawsze chciałam mieć własny harem hahaha.
-Wyczuwam
fankę mang.
-Tak!!
Też czytasz??
-Tak
ale raczej typu Fullmetal alchemist, Prophecy, deadnote.
-A nie to
ja bardziej romanse oraz pikantne melodramaty.
-No cóż
każdy ma inny gust che che.
-No
dobrze zdradzę ci trochę na temat nowego wystroju:3. Będzie to kawiarnia w
którą będzie wplątany mangowy styl.
-O
fajny pomysł już mi się podoba!!(tylko żeby z tą mangowością nie
przesadziała…).
-Dobra
ja wracam do pracy a ciebie już nie zatrzymuję aha i przejrzę twoje CV.
-Dobrze
dowidzenia Isabel!!
-Bye
Elijah!!
To
pożegnanie brzmiało jak z tandetnego romansu hiszpańskiego. Ale jest!! W końcu
mam pracę!! Woah musze napisać o tym do Weri i innych robimy dzisiaj imprezę z
tej okazji!! Chociaż nie czekaj impreza lepiej nie. Napiszę tylko do Weri czy
może się spotkać.
Kilka
chwil później…
Weri
odpisała że może się spotkać ale jest u niej kolega także spotkamy się w trójkę
swoją drogą wspominała też że go znam ale nie chciała powiedzieć kto to ale nie
ważne ale się cieszę.
UWAGA!!
Wyjaśnienie od autora Elijah jest w stanie depresji jednak bierze leki
antydepresyjne, przez co trochę mu łatwiej.
Elijah
wchodzi do mieszkania Weri. Przeżył szok więc teraz ja autor muszę narratorować.A
nie czekajcie już się pozbierał.
-Co-co
dlaczego on tu jest nie!! (Największy demon tego świata nie!!).
-Uspokój
się Elijah!! Bo znów dostaniesz ode mnie patelnią -Weri
-Cześć
Elijah dlaczego tak chłodno mnie witasz.-nieznajomy znajomy Elijah.
-Jak to
dlaczego!! Bo-bo ty nie!! (Zabijcie to zanim złorzy jaja).
Najgorszy
z demonów mój były przyjaciel William. Okay krótka retrospekcja na temat
Williama. Był moim dobrym przyjacielem swojego czasu mieszkaliśmy razem w moim
mieszkaniu ale wyjawił mi najgorszą tajemnicę!! On jest gejem!! Nie że nie mam
tolerancji przyjąłem to dość łagodnie powiedziałem "Aha… I dodałem że
wcale nie jest to takie straszne i że nadal może być moim przyjacielem".
Lecz rzecz w tym co stało się później… zachowywał się normalnie przez miesiąc
od kiedy mi to powiedział ale potem zaczął się do mnie przystawiać błe… Ale to
nic z tym co zrobił. Kiedyś pożyczyłem jego laptopa i wtedy odkryłem straszną
prawdę!! On-on robił mi zdjęcia kiedy brałem prysznic lub kiedy byłem nagi w
łazience nawet zainstalował kamerkę!! I wszystko znalazłem w folderze pod nazwą
"seksi zdjęcia Elijah". Raczej wiadomo jak to się skończyło ja go
wygoniłem z mieszkania i zerwałem wszelkie kontakty z nim. Ale teraz co on u
licha robi u Weri!!
-Weri
trzymaj mnie bo nie wytrzymam. - Elijah.
-O boże
spotkałam go a jest moim przyjacielem tak jak ty to musiałam mu pomóc. - Weri.
-Elijah
ja chciałem cię przeprosić za stare sprzeczki. - William.
-Jakie
sprzeczki ty zboczeńcu robiłeś mi nagie zdjęcia i nagrywałeś filmiki!! Weri on
ci w ogóle wytłumaczył co zrobił?!! - Elijah.
-Tak
spokojnie ale to przecież już przeszłość i mimo to dobrze się dogadywaliście
dopóki on nie wywinął ci takiego numeru. - Weri.
-Ale to
jest niedorzeczność jak mam mu wybaczyć?!! - Elijah.
-Właśnie
dlatego chciałem najpierw porozmawiać z Weri jak ma cię przeprosić. Naprawdę mi
przykro. - William.
-Nie
wiem co ma zrobić myślisz że powiem" o nic się nie stało spoko"?? -
Elijah.
-Uspokój
się ja przecież cię rzuciłam pamiętasz co się wtedy działo?? My ślę że to w
porównaniu z tym to nic!! - Weri.
-Dobra
masz rację przyjmuję przeprosiny. - Elijah.
-Jeny
co się musiało dziać kiedy cię rzuciła że po prostu tak nagle jesteś potulny??
- William.
-Nie
twoja sprawa!! - Elijah i Weri.
-Dobra
rozumiem temat tabu. - William
- A tak
w ogóle co się takiego stało że przed wejściem byłeś taki szczęśliwy. Bo raczej
codziennie od ciebie nie dostaję sms typy "Szykuj szampana wygrałem
życie!!". - Weri.
-A no
racja ale najpierw usiądę. -Elijah. (Elijah usiadł jak najdalej od William w
sumie tak daleko że siedzi po drugiej stronie stołu koło Weri).
-A więc
moja miła uwaga!! Dostałem pracę!! - Elijah
-Wow
nieźle ale za szybko tej pracy nie wybierałeś. Swoją drogą moja siostra też
dostała pracę w warzywniaku a jej ciotka bla bla… - Weri
-Weri
znów pleciesz głupoty tu chodzi o mnie halo!! Nie codziennie Elijah Michaelish
dostaje pracę!! - Elijah
- No
trudno dostawać pracę codziennie Che che ale w sumie zobaczymy czy cię nie
wywalą po pierwszym dniu pracy. - Weri
- A weź
spadaj!! - Elijah.
- Jej
ale by z was była ładna para!! - Willi.
I tak
na chwilę nastała niezręczna cisza. A po niej…
- Weri
masz czarny worek?? - Elijah.
-Tak.
Chyba wiem co chcesz zrobić już idę po patelnię. - Weri.
-Ej no
co wy tacy mroczni się zrobiliście?? Ej no powiedzcie? - William.
- Trupy
pytań nie zadają!! - Elijah.
- Ej no
jesteście straszni!! - William.
Elijah
i Weri - Przeszywający atak podwójnych mrocznych oczu… kilka chwil później
William poległ i zamknął się w sobie.
- A
więc skoro trup uciszony… Jaka to praca?? - Weri.
- Ano
wiesz w kawiarni. Ale wypłatę niezłą mają jeszcze szefowa na mnie chyba leci. -
Elijah.
- Che
che na ciebie mogą lecieć ale chyba tylko muchy che che. ( totalnie zniszczyła
chłopaka).
-
Nienawidzę cię!! Ale wiesz co ta kawiarnia będzie miała raczej tylko żeńskich
odwiedzających nie wiem jeszcze dlaczego ale zobaczymy czy tak będzie w ogóle.
- Elijah
-Ej a
czasami nie potrzebują tam jeszcze jakichś pracowników?? - William.
-Nawet
o tym nie myśl gnido!! - Elijah.
-O
dobry pomysł William idź zapytaj się o pracę i przy okazji poprawicie oboje
swoje stosunki do siebie. - Elijah.
-Oo
dobry pomysł poprawić stosunki z Elijah muahaha… - William.
-Mam
nadzieję że myślałem o stosunkach jako relacjach społecznych w przeciwnym razie
moja ręka znajdzie się niebezpiecznie blisko twojej twarzy!! - Elijah.
-Ooo
chłopaki jaką wy byście fajną parą byli po prostu swett… - Weri.
-Zamknij
się zagorzała yaoistko!!(to wyjaśnia dlaczego mu pomogła nie wiadomo co chodzi
jej po tej brudnej głowie) - Elijah.
-Oj tam
wiesz że sobie tylko żartuję. (szepcze) William bierz się za niego póki jest
wolny!! - Weri.
Bam!!
Tak brzmi spadająca głowa Weri o stuł.
-
Ałaa!! jak mogłeś patrz krew mi z nosa cieknie!! - Weri
-Wydaje
ci się to tylko okres. - Elijah. (totalny cios który rozgromił i tak już
"dobitą" Weri).
-Jej wy
naprawdę do siebie pasujecie. - Powiedział William i zginął na miejscu.
- A
więc wracając do podstawowego tematu. Jutro mam przyjść do tej kawiarni i będę
miał jakieś testy co potrafię. - Elijah.
- A ty
coś w ogóle potrafisz??
- Weri
dlaczego jesteś dzisiaj taka okropna dla mnie!! - Elijah.
-No nie
wiem może dlatego że ktoś nie zna się na żartach i uderza moją głową o stół!! -
Weri.
-A no
tak a więc przepraszam!! Może nawet będę kucharzem!! Oh t by było wspaniałe. -
Elijah.
-Ty
miałbyś robić jedzenie!! Boże ja wtedy tam wyjeżdżam i jem wszystko!!
-Ej nie
obrażaj… Zaraz czy ty właśnie sprawiłaś mi komplement?? - Elijah.
-Nie
wydawało ci się. - Weri.
-Tak
myślałem ;_;. - Elijah. Ej Weri może obudzimy w końcu tego trupa?? Chyba nie
chcesz aby cała kuchnia była w krwi. - Elijah.
- Dobra
więc trzeba go obudzić wiem jak to zrobić!! William Elijah jest w samych
bokserkach!! - Weri.
-Co??
Gdzie?? Jak?? Pokaż !! - William
-
William bo zaraz po raz trzeci umrzesz!! - Elijah.
-Dobra
przepraszam aż mi się stare czasy przypomniały. - William.
-Ehh
wybaczę ci to co powiedziałeś przez wzgląd na Weri która szykuje się na mnie z
patelnią. - Elijah.
-Do
usług!! - Weri.
-Dobra
ja będę się zbierał na razie wam. - Elijah
-Zaraz
ale byłeś tylko półgodziny!! - William.
-Sorry
kolego ale uśpiliśmy cię na chwile więc połowy rozmowy nie pamiętasz. - Weri.
-A
dlaczego mi to zrobiliście. - William.
-NIe
martw się mogę jeszcze Elijah ogłuszyć. - Weri.
-Dlaczego
mówiłaś to z uśmiechem na twarzy?? Dobra to ja lecę!! - Elijah.
-Nie
czeka… - Próbował powiedzieć William ale jego marzenia przerwały drzwi.
Boże w
końcu uwolniłem się od tej nieznośnej dwójki nie wiem co bym zrobił bez ludzi
którzy mnie wkurzają. O nie właśnie przyznałem że sensem mojego życia są ludzie
którzy mnie wkurzają co to ma być mózgu ranisz… A na jutro jeszcze w tej
kawiarni mnie sprawdzą mam nadzieję że nie będę musiał niczego myć bo jeśli tak
to się wkurwię ale w sumie ja lubię się wkurzać. Znów kurwa znów przyznałem że
lubię być wkurzany che che che co ta Weri dodała do tej herbaty ?? Pewnie
psychotropy che che. E serio nie mogę ale mam dobry humor.
Kilka
chwil później w domu…
Dobra
jeszcze zanim pójdę spać muszę wymyślić co by zrobić w kawiarni w kwestii
jedzenia. Hmm… jest to kawiarnia skierowana w stronę kobiet a więc może jakieś
słodkości… A już wiem zrobię naleśniki z malinami i truskawkami a to wszystko
polane sosem waniliowym aż sam się teraz głodny zrobiłem. Zaraz a którą mamy teraz godzinę?? O boże dochodzi już 1:30
jak to się stało… A no tak Weri i
William. Nadal nie rozumiem moich najbliższych ale cieszę się że ich mam bo
inaczej straciłbym umysł chociaż przy nich i tak go tracę che che. Mam nadzieję
że pani Isabel nie ma chłopaka bo tak teraz myślę że jest ładna i mądra a do
tego zakłada własny biznes i pewnie ma kasę. Ah te myśli przed zaśnięciem.
Właśnie mam jutro szmat czasu tak więc muszę coś wymyślić co będę jutro robić.
A więc będę się Lenić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz